Emerytura zazwyczaj kojarzy się z nudą i nadmiarem czasu. Są jednak i tacy, którzy zaprzeczają powszechnym stereotypom o emerytach i rencistach. Wśród nich jest lzydora Smakulska. Nasza czytelniczka spełnia się zawodowo, chociaż już od trzydziestego roku życia jest na przymusowej emeryturze. Na nadmiar wolnego czasu nigdy nie narzekam, a moja pasja pochłania mnie do reszty. Dziś całe moje życie kręci się wokół masek, zdobienia strusich i gęsich jaj oraz haftowania i szydełkowania - opowiada.

 

Jej dom przypomina prawdziwe muzeum. Ściany przystrojone pięknymi maskami, półki pełne zdobionych, kolorowych jaj, wyszywanych serwet i obrusów. Musiałam jakoś wypełnić czas. Kiedy przeszłam na emeryturę, nuda i nadmiar czasu sprawiły, że postanowiłam coś z tym zrobić. Zaczęłam od malowania i szydełkowania, czego jeszcze w dzieciństwie nauczyła mnie mama. W 1998 roku, podczas pobytu w Wenecji, zobaczyłam przepiękne maski teatralne. Chciałam za wszelką cenę spróbować zrobić je sama - wspomina Izydora Smakulska. Jak się jednak okazało, zdobycie surowców i materiałów potrzebnych do ich wykonania nie było takie łatwe i trwało blisko rok. Nikt mi nie chciał powiedzieć z czego się je wykonuje. Dopiero spotkanie z jednym z profesorów poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych pozwoliło mi zebrać potrzebne materiały. Największym problemem było zdobycie gipsu alabastrowego. Jest on bardzo twardy i szybko zasycha, zatem jego obróbka nie należy do najłatwiejszych. Do wykonania jednej maski używam specjalnych i nie najtańszych farb, papieru, gazików, kawałków materiałów odzieży, kamyków silikonowych, szkiełek, cekinów, brokatu. Wszystko zależy od pomysłów, a tych mi na całe szczęście nie brakuje - opowiada nasza czytelniczka Dziś zrobienie jednej takiej maski trwa kilka dni.

 

Prawdziwym dziełem sztuki są również przepiękne serwety wykonane hatem krzyżykowym, gobelinowym, a nawet... klockowym! Wymaga to sporej cierpliwości. Potrzebuję na to czterech dni, w ciągu których powstają serwetki, serwety, obrusy, firany, ozdoby choinkowe, kartki świąteczne i obrazy - mówi z dumą pani Izydora. najchętniej robię to wszystko latem, kiedy nie muszę tak intensywnie pracować nad maskami i jajkami.

Te cieszą się sporym zainteresowaniem w karnawale i w czasie świąt wielkanocnych. Obecnie pracuję nad wydmuszkami gęsimi, ale zdobiłam już jaja kurze, strusie czy przepiórcze. Wykonuję je w dwojaki sposób: rzeźbię lub maluję. Każde jest opróżnione, następnie wysuszone i zaimpregnowane. Dopiero kiedy wyschnie jest gotowe do zdobienia. Wykonanie jednego to kwesta całego dnia ciągłej pracy.

 

Jak i czym zdobione są jajka?
Wszystko zależy od pomysłów. Maluję i rzeźbię w nich ptaki, wiosenne kwiaty, ale i zwierzęta. W swojej kolekcji mam też jajka niezwykłe i szczególnie dla mnie ważne - mówi, pokazując przepiękne, misternie wykonane wydmuszki z papieżem czy Jezusem. Jak się okazuje, z jaj, szczególnie strusich, można też robić... szkatułki na biżuterię lub inne drobiazgi! Ich wykonanie jest tak precyzyjne, że kilka sztuk zostało zakupionych przez Włochów.

 

Chociaż czytelniczka przyznaje, że hobby jest całym jej życiem, nie ukrywa, iż są momenty, kiedy ma ochotę to wszystko rzucić. Ta praca wymaga cierpliwości i zapału. Jestem raczej choleryczką i nie potrafię zapanować nad sobą, kiedy kończę już swoje dzieło, a jajko czy maska nagle pęka w rękach. Wtedy odstawiam to i zajmuję się czymś innym - kończy.

Warto dodać, że pani Izydora Smakulska nie tylko tworzy piękne rzeczy, ale chętnie też zbiera różne starocie. W jej domu, oprócz stylowych starych mebli, znajdziemy przepiękną maszynę do szycia, gramofon, a także filiżanki. Barek z kolei ugina się od alkoholi z różnych stron świata. W ten sposób pracuję, wypoczywam i nie poddaję się nudzie.

Przegląd Koniński nr 3, 18-24 stycznia 2011