Rzeźbi jak dentysta w zębach. Otwory w gęsich, kurzych i strusich jajach układa według własnych pomysłów. Izydora Smakulska to jedna z czterech takich artystek w Polsce.
67-letnia mieszkanka Konina jest na emeryturze. Wcześniej była księgową, ale
zawsze w niej dusza artysty. Prócz nawiercanych w bogate wzory jaj jeszcze maluje i robi maski weneckie. Ale w pracowni najbardziej przyciągają wzrok "konińskie jaja”. Zwykle robi koło pół tysiąca jaj w roku. Na tegoroczną Wielkanoc będzie ich mniej. Pani Izydora ma kontuzję palca wskazującego, którym podtrzymuje wydmuszkę podczas robienia otworów. To bardzo utrudnia pracę. Ale prawdziwa artystka-pasjonatka, pomimo utrudnień i tak rzeźbione jaja wykonała. Misternie wyciętymi wydmuszkami interesują się biznesmeni, którzy w Wielkanoc ustawiają jajka na biurkach, znajomi i czytelnicy, którzy dotarli do niej przez Internet albo prasę.
Ostatnio jej ażurowe jaja wykonane na podobieństwo haftu richelieu pojechały do Niemiec i Anglii. Gdy z nią rozmawialiśmy, pakowała cztery sztuki do Ustronia. - Jak to jest, że skorupki w podróży nie kruszą się, że jeden biegun jajka trzyma się z drugim, gdy pomiędzy nimi są wycięte na kształt niteczek setki pręcików i dziurek? - pytamy. - Trzeba wierzyć, że są mocne na słowo honoru, - żartuje i dodaje: - Każde jajko trafia do specjalnej kąpieli. Skorupki moczą się w roztworze z żywicy. Dzięki temu przypominają porcelanę.
lzydora Smakulska szlifuje jajka dopiero od kilku lat. Nauczyła się tej sztuki od niemieckiego artysty.